Coco – jest Golden Retrieverem o biszkoptowym umaszczeniu (tak nazwa psa mówi sama za siebie). W zasadzie trudno powiedzieć skąd wzięło się jej imię. Maja od pierwszych chwil zaczęła tak nazywać znalezionego w lesie psa, a suczka zaczęła na nie reagować, więc tak została Coco. Z czasem dowiedzieliśmy się, że zachowanie Coco w lesie nie było niczym dziwnym, bowiem ta rasa psów ma niebywale spokojne usposobienie i dużo cierpliwości. Golden jest nie tylko łagodny dla ludzi, ale także dla innych zwierząt. O Coco można powiedzieć, że jest oazą spokoju. Koty sąsiadów mogą z nią robić co tylko zechcą, a ona nie mrugnie nawet okiem.
Nasz retriver jest także niebywale pojętnym i inteligentnym psem. Czasem wręcz cwanym. Gdy Maciek ostatnio podczas deszczu wyprowadzał Coco na spacer nasza dama widząc nadjeżdżający samochód i ogromną kałużę zręcznie zmieniła stronę, tak by całe błoto znalazło się na Maćku.
Coco uwielbia spacery, podróże po górach i buszowanie w leśnych kniejach. Bardziej o lasu Coco kocha chyba tylko marchewkę. Nie psie przysmaki, nie mięso czy psie ciasteczka, ale właśnie marchewka jest ulubionym smakołykiem naszej Coco. A jeśli o jedzenie chodzi, to trzeba przyznać, że ten pies ma wilczy apetyt i czasem mamy wrażenie, że mogłaby zjeść słonia z trąbą (koń z kopytami to dla niej za mało).
Nasza Coco, chyba dlatego że kiedyś została porzucona jest bardzo wiernym psem, który nigdy nie oddala się od nas zbytnio. W jej pamięci musiał także zostać ślad po tym jak była przywiązana do drzewa, bo do dziś na widok sznurów i łańcuchów warczy. Do smyczy dała się jakoś przekonać.
Ulubionym zajęciem Coco jest aportowanie przedmiotów rzuconych do wody, jednak gdy w okolicy nie ma żadnego jeziora czy stawu zadowala się asystowaniem w kuchni, licząc zapewne, że udaj jej się coś wyżebrać lub zwinąć, gdy nikt nie patrzy.
Wszyscy ogromnie kochamy Coco i cieszymy się, że los postawił ją na naszej drodze. Stała się dla nas członkiem rodziny, który kocha nas ze wzajemnością, co okazuje na każdym kroku.